sobota, 26 grudnia 2020

Słowo ciałem się stało

Od kiedy jestem kwakierką, święta katolickie obchodzą mnie umiarkowanie. Boże Narodzenie celebruję jednak z innego powodu. Po pierwsze, to tradycja rodzinna. Odkąd pamiętam, czyli od jakichś trzydziestu kilku lat, spotykamy się gremialnie w Wigilię i 25.12, by pobyć, pośmiać się, porozmawiać, zjeść i kolędować razem. Pisząc rodzinnie mam na myśli jakieś 25 osób, tj. całą gałąź genealogiczną dziadków od strony mamy. Kilka osób już zdążyło odejść, kilka nowych się pojawić, a w tym roku babcia, nasze spoiwo, skończyła 90 lat. Mam wielką nadzieję, że nawet jak jej już zabraknie, będziemy kultywować te spotkania. Wiem, że czasami z rodziną wychodzi się najlepiej na zdjęciu, i szczerze przyznam, że nie każdego darzę sympatią, jednak tegoroczne Święta były naprawdę sympatycznym i pełnym ciepła czasem. Tak więc, pierwszym powodem celebracji tego czasu jest tradycja. Drugim zaś... wcielenie Słowa. 
 
„Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. (…) W Nim było życie, a życie było światłością ludzi, a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła.” - J. 1, 1.14. 
 

Boże Narodzenie to czas wcielenia, czas przyjścia, narodzin Jezusa Chrystusa, to czas, w którym Słowo stało się ciałem i zamieszkało między nami. Czas, w którym jesteśmy wrażliwsi na potrzeby innych, bardziej empatyczni, otwarci i pomocni. Bardzo to mi bliskie, gdyż kwakierstwo jest dla mnie duchowością, doświadczaniem Boga na co dzień, dostrzeganiem Światła w innych ludziach. To nie modlitwa i pieśni, to czyny. To nieustające wcielanie słów, które znam z kościoła w życie codzienne. Nie tylko od święta, których kwakrzy nota bene nie obchodzą, świątyń też nie mamy. Podczas nabożeństw kwakierskich siedzimy razem w Ciszy, w zwyczajnych domach, czy mieszkaniach, a ostatnio nawet każdy w swoim przed ekranem komputera, i czasami zdarza się, że ktoś coś usłyszy i powie, posłuży słowem. Wierzę, że przemawia wówczas sam Bóg. Że to Jego forma komunikacji z nami. Wystarczy uważnie posłuchać. Dziś coś usłyszałam. I powiedziałam. Nie wiem, czy przyniesie skutek, czy spowoduje, że czyjeś serce zmięknie, zacietrzewienie zelżeje, może nie od razu, ale mam nadzieję, że choć zalążek zmiany został zasiany. 

 

Szanowny Czytelniku, i tego Ci życzę. Wcielenia Słowa na co dzień. 

 

Serdeczności świąteczne

Pelagia M.

13 komentarzy:

  1. "Jeśli kochasz ludzi i służysz im, nie umkniesz nagrodzie żadnym wybiegiem". William James „Odmiany doświadczenia religijnego”.

    http://autopamflet.blogspot.com/2012/05/025-jestem-kwakrem.html

    OdpowiedzUsuń
  2. http://www.listyznaszegosadu.pl/syjonizm/kwakrzy-porzucili-dzialaniana-rzecz-pokoju

    OdpowiedzUsuń
  3. http://www.listyznaszegosadu.pl/syjonizm/kwakrzy-porzucili-dzialaniana-rzecz-pokoju

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie boisz się w wściekle katolickiej Polsce przyznawać do członkostwa w innej religii?

    OdpowiedzUsuń
  5. Wolter, dawno temu, o kwakrach: http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,1054

    OdpowiedzUsuń
  6. Polecam znakomitą książkę "Światło dnia" Molly Gloss. To s-f o kwakrach.

    OdpowiedzUsuń
  7.  "Albowiem gdzie są dwaj lub trzej zgromadzeni w imię moje, tam jestem pośród nich".
    (Mat.18:18-20)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wierzę, że ta obecność jest nieustająca. I nie mam ma myśli jakichś egzaltacji, tylko codzienność.

      Usuń
  8. Miłujący Boga nie mają religii, tylko samego Boga. (Rumi)

    OdpowiedzUsuń