Zdałam sobie ostatnio sprawę z tego, że z łatwością potrafię być samokrytyczna (w myśli, mowie i słowie pisanym) wobec własnych postaw, zachowań i decyzji, gdy po jakimś czasie nastąpiła ich korekta. Coś na zasadzie - jaka ja byłam głupia! Dobrze, że już nie jestem. - Natomiast jeśli przejdzie mi przez myśl, iż jakieś bieżące zachowania są naiwne, przekombinowane, bądź zwyczajnie idiotyczne, umiejętność tę... jakoś tak... tracę. Głupio przecież myśleć, mówić, albo pisać o sobie źle, prawda? Co innego w czasie przeszłym. To wszystko tłumaczy, bo przecież tak miałam, ale już dawno zmądrzałam. Tja...
Odkrycie to oraz wnioski zeń płynące, jak to zwykle w takich lub podobnych przypadkach bywa, nie były specjalnie przyjemne, gdyż jedną z najgorszych obelg, którymi ktoś może mnie obrzucić jest epitet: obłudna. Bardzo nie lubię tej cechy u innych, a to oznacza nie mniej, nie więcej, a to, że sama taką posiadam, bo w innych ludziach bardzo często denerwuje nas właśnie to, czego nie tolerujemy w sobie.
Dużo rzeczy już o sobie wiem, a okazuje się, że to i tak strasznie mało...
Odkrycie to oraz wnioski zeń płynące, jak to zwykle w takich lub podobnych przypadkach bywa, nie były specjalnie przyjemne, gdyż jedną z najgorszych obelg, którymi ktoś może mnie obrzucić jest epitet: obłudna. Bardzo nie lubię tej cechy u innych, a to oznacza nie mniej, nie więcej, a to, że sama taką posiadam, bo w innych ludziach bardzo często denerwuje nas właśnie to, czego nie tolerujemy w sobie.
Dużo rzeczy już o sobie wiem, a okazuje się, że to i tak strasznie mało...
Dużo, niedużo... ważne, żeby coraz więcej. Od razu też uprzedzam, że końca temu nie będzie, bo działa tu prawo: im głębiej w las, tym więcej drzew. Nie przejmuj się Pelagio - rób swoje. A przyznam, że z przyjemnością obserwuję twój rozwój, bo jak na osobę nieuzależnioną jest on wyjątkowy.
OdpowiedzUsuńJuż myślałam, że będę zmuszona wlewać w siebie kilka butelek wódki dziennie, by później móc doznać oświecenia. ;-)
UsuńA poważnie... dziękuję. To dla mnie dużo znaczy.
Nikt z nas nie wkracza w dojrzałość duchową z własnej woli lub w wyniku całkowicie wolnego wyboru [„Spadać w górę”].
OdpowiedzUsuńCzytałam tę książkę raz. Zdaje się, że powinnam do niej wrócić.
UsuńOd zarania dziejów ludzie osiągali pełnię człowieczeństwa dobrowolnie i samodzielnie stawiając czoła wyzwaniom. Godność i to, co wartościowe, osiąga się za cenę cierpienia. (O'Malley "Efekt Wow")
OdpowiedzUsuńCzasami zastanawiam się tylko, czy ta cena nie jest za wysoka. Ale tak mam zazwyczaj w trakcie cierpienia. Z czasem okazuje się, że to była szansa, tyle że okupiona łzami.
UsuńSkoro jest tak... cytatowo, to jeszcze jeden:
Usuń„Nie chodzi o to, że cierpienie lub niepowodzenie mogą się zdarzyć, że przydarzą ci się, jeśli będziesz zły (a tak często myślą ludzie pobożni), albo dopadną pechowców, kogoś zupełnie innego i gdzieś indziej; nie w tym rzecz, czy można tych wydarzeń uniknąć dzięki inteligencji lub prawości. Otóż nie one przydarzą się również tobie! Płynące z tych doświadczeń utrata, porażka, upadek, grzech i cierpienie są niezbędne, stanowią ważną część życiowej drogi człowieka.” . (Richard Rohr, „Spadać w górę”).
Moja życiowa droga jest zatem bardzo bogata w takie doświadczenia. Może... w końcu będzie dość? :-) Dobra... żartuję. Wiem przecież, że nie. Uczę się pokory. Tak będę ów proces (ciągły i permanentny zresztą) nazywać.
UsuńNie rozumiem bowiem tego, co czynię, bo nie czynię tego, co chcę, ale to, czego nienawidzę - to właśnie czynię (Rz 7,15)
OdpowiedzUsuńLubię ten cytat. Jest... kojący, że nie tylko ja tak mam.
UsuńA gdyby tak inna osoba uświadomiła nam nasze zachowanie, zanim sami się zorientujemy.
OdpowiedzUsuńI gdybyśmy potrafili taką krytykę przyjąć i ją odpowiednio wykorzystać...
To dopiero by było...
Często tak się nawet dzieje. Do pierwszej kropki Twojej wypowiedzi. :-)
UsuńTo "I gdybyśmy potrafili..." jest już, niestety, problematyczne.
1. Gdybyśmy potrafili
Usuń2. Wykorzystać.
3. Odpowiednio.
Niezłe wyzwanie, ale podobno są ludzie zdolni czasem mu sprostać.
A jednak czytam. I całkiem przyjemnie się czyta. Nie znam bardziej pozytywnej osoby od ciebie. Jak mogłabyś w ogóle pomyśleć o sobie takie rzeczy? ☺️
OdpowiedzUsuńDziękuję. Miłe co piszesz, ale ja już tam wiem, co mam za uszami... Całkiem sporo.
UsuńZapraszam do dalszej lektury. Tylko zastrzegam, że na własną odpowiedzialność. :-)