Okres świąteczny sprzyja dobroczynności. Ludzie są bardziej skorzy do dzielenia się tym co mają. Kiedy słyszę "dobroczynność", myślę: filantropia, czyn charytatywny - niesienie pomocy potrzebującym. Jednak nad tą króciutką definicją warto się trochę zastanowić, bo może nastręczać pewnych trudności. Przede wszystkim dlatego, że pomoc niesie się komuś, aby mu coś ułatwić, poratować w jakiejś sytuacji, wesprzeć kiedy sobie z czymś nie radzi. A potrzebujący to taki, który tej pomocy potrzebuje, wymaga. Co, jeśli nie ma potrzebującego, albo on wcale o pomoc nie prosi? Czy wówczas można w ogóle mówić o dobroczynności? Od razu skojarzył mi się tekst, który przeczytałam dawno temu. Na temat dzielenia się. Żeby komuś coś dać, ten ktoś musi wpierw o to poprosić, albo tego chcieć. W przeciwnym wypadku... co to za dzielenie się? To wpychanie na siłę...
Trochę ponad rok temu usłyszałam hasło: jeśli jest ci źle w twoim życiu, idź i komuś pomóż. Jak usłyszałam, tak zrobiłam. Zbliżały się Święta Bożego Narodzenia, więc zorganizowałam zbiórkę prezentów dla dzieciaczków z domu dziecka. One napisały listy do Św. Mikołaja, a ten stanął na wysokości zadania - jak to Św. Mikołaj ma w zwyczaju. Zadbałam o to, by nie oczekiwać w zamian peanów i podziękowań, by było to w miarę anonimowe, by się z tym nie obnosić, by nie zbierać laurów. Nawet odmówiłam kartki z podziękowaniami domu dziecka, choć za moment zmieniłam zdanie - przecież fakt, że ja ich nie potrzebowałam nie oznaczał, iż "moi" darczyńcy mieli podobnie. I jeśli piszę to dziś, to tylko i wyłącznie dlatego, żeby coś unaocznić na przykładzie. Zatem, w tym roku postanowiłam akcję ponowić. Napisałam e-maila z prośbą o przesłanie listy paczek, które dzieci sobie wymarzyły i otrzymałam odpowiedź... odmowną. Prezenty imienne dla każdego dziecka zostały zarezerwowane już wcześniej przez jakąś firmę. Przez ułamek sekundy byłam rozczarowana. Tak! Rozczarowana! Że... jak to?! Nie będę w tym roku robić specjalnej listy, angażować przyjaciół i znajomych, objeżdżać ich wszystkich, by dary zebrać, a przy okazji życzyć sobie wzajemnie wspaniałych Świąt, żeby na końcu włożyć kawałek siebie w każdy pięknie zapakowany prezent? Jakim prawem ktoś (jakaś firma!) mi to odbiera?! Na szczęście za chwilę oprzytomniałam i uzmysłowiłam sobie, o co tu tak naprawdę chodzi. I dla kogo to ma być. Przecież nie dla mnie! Tylko dla tych biednych, poranionych dzieciaków, którym choć w ten sposób można odrobinę osłodzić ów trudny czas. A one przecież dostały wymarzone prezenty.
Warto pamiętać, by w pomaganiu dla kogoś było jednak odrobinę więcej, niż dla mnie. Bo tak naprawdę, komu ta "dobroczynność" ma zrobić dobrze? Odpowiedź na to pytanie nie jest już taka oczywista... Choć z drugiej strony... może to i tak lepsze niż nic?
Dziwna historia... Czy dzieci nie mogłyby dostać po dwa prezenty? Od firmy X i z Twojej akcji?
OdpowiedzUsuńNie ma w mieście innego takiego zakładu?
A może Bóg (jakkolwiek Go pojmujemy) sygnalizuje Ci w ten sposób, że musisz się bardziej postarać, wymyślić coś nowego? :-)
Opiekunka domu dziecka napisała mi, że nie chce, by prezenty się zdublowały. Nie chciałam więc się narzucać.
UsuńInny zakład pewnie jest, ale... jakoś ten był "mój". :-)
Z całą pewnością muszę się bardziej postarać, by poznać własną Troskę. :-)
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńWiesz co zrób ? Zrób dobrze temu kto zrobił Ci niedobrze ...
OdpowiedzUsuńI komu lub czemu to ma służyć?
UsuńMy brother recommended I might like this website. He was entirely right.
OdpowiedzUsuńThis post truly made my day. You cann't imagine simply how much
time I had spent for this information! Thanks!
I truly love your website.. Pleasant colors & theme. Did you create this web site yourself?
OdpowiedzUsuńPlease reply back as I'm trying to create my very own website and want to find out
where you got this from or exactly what the theme is named.
Kudos!
SPAM or not, I like these comments, so... thank you. :-)
OdpowiedzUsuńHi there just wanted to give you a quick heads up and let you know a few of the pictures aren't loading correctly.
OdpowiedzUsuńI'm not sure why but I think its a linking issue.
I've tried it in two different internet browsers and
both show the same outcome.