piątek, 28 października 2016

Nie lubię etykietek

Kim jestem? Co mnie określa? Co mnie definiuje? Gdybym miała wybrać jedno słowo świadczące o tym, kim naprawdę jestem, jak by brzmiało?
 
 Bhardwaj Harinansha - Who am I
Kobieta? Człowiek? Polka? Chrześcijanka? Siostra? Finansistka? Przedsiębiorca? Magister? Żona mojego męża? Kochanka? Europejka? Księgowa? Podróżniczka? Kura domowa? Blogerka? Rozwódka? Przyjaciółka? Córka? Karierowiczka? Matka Polka? Wnuczka? Mogę tak wymieniać i wymieniać... ale, czy którekolwiek z tych określeń definiuje mnie w całości? Czy któreś jest pełne i prawdziweKażde z nich wywołuje jakieś automatyczne skojarzenia. I - co uważam za ważne - nie dla wszystkich  jednakowe. Ktoś na skutek swoich wyobrażeń, standardów, systemu wartości, doświadczenia i wychowania uzna część za niemoralne, ktoś odwrotnie, ktoś wyobrazi sobie coś, czego nie ma, a w czyichś oczach zdobędę uznanie. Ale, czy któryś z nich będzie miał rację?

Dlatego właśnie nie lubię etykietek (nie mylić z etykietą, bo ta w mojej opinii jest istotną kwestią w życiu kulturalnego człowieka). Nie lubię szufladkowania ludzi, wyrabiania sobie opinii o nich zanim jeszcze będzie szansa naprawdę ich poznać. Sama staram się tego nie robić, choć bywa to nie lada wyzwaniem. Ale to też wynika z jakichś tam moich doświadczeń.

Nie chcę teraz wyjść na ndętego bufona, a tylko unaocznić pewną kwestię, więc podam konkretny przykład. I jak to w moim blogu bywa - napiszę o sobie. Bez specjalnego krygowania się, jestem bardzo atrakcyjną, młodą (umiarkowanie) kobietą. Dodatkowo (podobno) wyglądam młodziej, niż rzeczywiście jest. Zawodowo mam dość odpowiedzialne stanowisko. Praktycznie każdorazowo, gdy stykam się na tej płaszczyźnie z nowymi ludźmi, mój profesjonalizm, wiedzę, umiejętności, czy doświadczenie muszę wykazać, w pewnym sensie udowodnić, by stać się równym i poważnym partnerem w rozmowie. I nie ma tu znaczenia, czy "po drugiej stronie" jest mężczyzna, czy kobieta. W związku z tym bywam początkowo odbierana, jako zimna, wyzuta z uczuć i emocji, wyrachowana i nadęta oraz używająca specyficznej nomenklatury persona, którą tak naprawdę nie jestem. Dopiero z czasem mogę pokazać prawdziwe "ja". Czy nie byłoby łatwiej, gdyby nie przyczepiano mi etykietki ślicznej laluni, która dochrapała się stanowiska łóżkiem, albo ładnym uśmiechem? A jeśli nie latwiej, to z pewnością przyjemniej... dla obu stron.  

Ludzie bardzo często postrzegają innych poprzez pryzmat nadanych im etykietek Nie próbują nawet dociec z kim mają do czynienia. "Na ławce w parkowej alei siedzi czterech meżczyzn. Jeden z nich wierzy, że Biblia jest słowem Boga, drugi, że jest słowem o Bogu, trzeci jest alkoholikiem, czwarty natomista księgarzem. Co różni tych ludzi? W jaki sposób chcesz to rozpoznać? Wskażę palcem pijaka, pracownika księgarni, katolika i kwakra, a natychmiast zaczniesz szukać w ich wyglądzie, ubiorze, sposobie bycia potwierdzenia tych informacji, tworząc w ten sposób kompletny i wystarczający zestaw potwierdzeń, jak gdyby emocjonalno - umysłową formę rzeczywistości. Tak, umysłowo - emocjonalną, bo przecież wszystko to dzieje się wyłącznie w głowie."*
 
A Ty - co myslisz słysząc alkoholik? A hydraulik? Rastafarianin? Nauczyciel akademicki? Kwakier? Pisarz? Urzędnik? Rolnik? Muzułmanin? Polak? Murzyn? Homoseksualista? Czy już na starcie nie skreślasz któregoś z nich?

Ludzie są zbyt skomplikowani, by mieli proste etykietki.
 

Kim jestem? A kim jesteś... Ty? Już wiesz?

 
  
---
* Meszuge, "Przebudzenie. Droga do świadomego życia", Wyd. IPS, 2014, str. 19-20

6 komentarzy:

  1. Meszuge napisał też: Kim jestem i co muszę zrobić, żeby stać się sobą? Trudne, ale wciągające.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak. Tyle, że aby dotknąć również tego tematu (kontaktu z rzeczywistością)musiałabym przepisać pół książki. A staram się tego nie robić... :-)

      Usuń
  2. Etykietki (podobnie jak generalizowanie) ułatwiają niemyślenie.
    "Nie ma takiego poświęcenia, na jakie człowiek się nie zdobędzie, by tylko uniknąć wyczerpującego wysiłku myślenia" – Robert Cialdini „Wywieranie wpływu na ludzi”.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozycja Cialdiniego, o której wspominasz, leży blisko mojego łóżka i... czeka na swoją kolej. :-) Widzę, że otrzymałam wspaniały prezent.

      Usuń
  3. Tutaj akurat Cialdini przywołuje słowa Joshuy Reynoldsa, osiemnastowiecznego malarza angielskiego, ale... mniejsza z tym, zdanie jest w książce. Kilka innych,równie wartych uwagi, też.

    OdpowiedzUsuń
  4. If you would like to grow your knowledge just keep visiting this website and be updated
    with the newest information posted here.

    OdpowiedzUsuń