piątek, 30 października 2015

Czy myślenie może wpływać na jakość życia?

Fakt, że myśli mają znaczący wpływ na nasze samopoczucie, jest dla większości ludzi mniej lub bardziej oczywisty. To one stanowią w dużej mierze o sukcesie lub porażce. Natomiast już nie każdy wie, że ma to swoje podłoże w sferze zarówno fizycznej, jak i… metafizycznej. 

Fizyczna dotyczy anatomii i sposobu działania mózgu. Ewolucja wykształciła w organizmie człowieka szereg mechanizmów ułatwiających mu funkcjonowanie. Między innymi automatyzm, czyli odruchy i czynności bez świadomego w nich udziału. Nasz mózg nieustannie szuka sposobów na ograniczanie wysiłku, próbuje więc przekształcać każdą rutynową czynność w nawyki, ponieważ to właśnie one pozwalają mu trochę odpocząć. Jeśli wielokrotnie coś powtarzasz (na poziomie myśli, działań, reakcji i innych), wykształcają się ścieżki neuronowe. Im częściej Twoje myśli biegną tymi samymi, utartymi szlakami, tym wyraźniejsze się stają. Jeśli zatem uświadomisz sobie, że nawyki kształtują Twoje życie w stopniu zdecydowanie większym, niż mogłoby się wydawać, to otrzymasz odpowiedź na pytanie, jak bardzo pozytywne myślenie może wpłynąć na jakość Twojego życia!

Metafizyczne podłoże walorów pozytywnego myślenia odzwierciedla się (moim skromnym zdaniem)w zdefiniowanej przez Carla Gustawa Junga zasadzie synchroniczności. Ta stanowi, że jeśli zaczniesz o czymś myśleć, zaczniesz poświęcać temu czas i energię, to szybko zorientujesz się, że układanka zaczyna przypominać całość, że Los (Bóg, Matka Natura...) zaczyna Ci sprzyjać. I choć pozytywne myślenie nie umniejsza samego problemu, to powoduje, że koncentrujesz się na znalezieniu rozwiązania, a nie na samym problemie. Czarnowidztwo, zamartwianie się, snucie czarnych scenariuszy, narzekanie, po pierwsze skutecznie deprecjonują jakość życia, a po drugie nie prowadzą do niczego dobrego!

Chciałabym/chciałbym... coś tam, to zupełnie co innego, niż chcę. Niektórzy ludzie myślą o pozytywnych zmianach, chcieliby je w życiu wprowadzić, jednak trzymają się utartej drogi, nie zmieniają nic, a tym samym pozostają w starym planie gry w „tak, ale…”. A rozwiązanie jest banalnie proste! Stań, zastanów się, rozejrzyj, odpowiedz sobie na pytania: czy coś mogę w tym kierunku zrobić, jakie środki przedsięwziąć, jakie mam możliwości, by ten cel osiągnąć, czy mam na to bezpośredni, pośredni, czy żaden wpływ? A jak już sobie odpowiesz, to działaj! Zmieniaj to, co możesz i nie zaprzątaj sobie głowy niemożliwym, ale pamiętaj, że samo myślenie to za mało.

To, co myślisz lub słyszysz o sobie (szczególnie w dzieciństwie) definiuje Twoją tożsamość. A ona przekłada się bezpośrednio na Twoje przekonania, zachowania, umiejętności, skłonności do ryzyka, środowisko, jakie wybierasz, wzorce, zasady postępowania, intuicyjne reakcje – słowem, jakość życia.

"Uważaj, co do siebie mówisz, bo może się okazać, że słuchasz".


Pamiętaj, to Ty wybierasz!
 

4 komentarze:

  1. Jak słyszę o pozytywnym myśleniu, to mnie zaczyna mdlić. Do upupienia mogę sobie powtarzać przed lustrem, że jestem tego warta, że mam prawo do bogactwa, jeśli poza tym myśleniem nie robię nic więcej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. OK. A jeśli pozytywne myślenie będzie pierwszym (i nie ostatnim!) krokiem, to mdłości zelżeją, czy nie? :-)

      Usuń
    2. Częściej jednak drogą do zmiany jest negatywne myślenie, na przykład zazdrość. Czemu Kowalscy mają się pysznić nowym autem? Zarobimy i kupimy jeszcze lepsze! Czemu mam się bać redukcji w zakładzie? Lepiej porobię jakieś kury, dokształcę się, i w ten sposób będę bardziej przydatna w firmie, to nie mnie w pierwszej kolejności będą zwalniać.

      Usuń
    3. Wydaje mi się, że jeśli ktoś nie ma zaburzonego poczucia własnej wartości, to powyższe go nie dotyczy.

      Dla mnie szklanka jest zawsze do połowy pełna, ale to wcale nie oznacza, iż nie można do niej czegoś dolać...

      Usuń