- Krytykanctwo
- Lekceważenie, pogarda z poczuciem wyższości
- Obrona, postawa defensywna
- Wycofanie się – „rób jak chcesz”, obstrukcja
Najczęściej występują jeden po drugim, w miarę, jak relacja się rozpada.
Krytykanctwo
Pierwszym, i prawdopodobnie najbardziej powszechnym jest krytykanctwo oraz słynny już komunikat typu „ty”, szczególnie jeśli brzmi: „ty nigdy” lub „ty zawsze”. I nie chodzi bynajmniej o brak krytycznej uwagi na temat jakichś zachowań, czy komunikowania skarg dotyczących konkretnych problemów. Chodzi o werbalny atak ad personam na charakter, osobowość partnera, w rezultacie którego krytykuje się nie konkretne działanie lub zachowanie, ale partnera jako człowieka. Krytykanctwo może nieść niszczycielskie skutki, ponieważ sprawia, że partner czuje się napadnięty, odrzucony i zraniony. Antidotum na krytykanctwo jest mówienie o swoich uczuciach. Używanie komunikatu typu „ja”. Zamiast: 'ty nigdy nie pomyślisz, by powiedzieć coś miłego!', można zakomunikować: 'byłoby mi miło, gdybyś powiedział(a) że smakowała ci kolacja'.
Lekceważenie, pogarda z poczuciem wyższości
Drugim w kolejności, ale najbardziej destrukcyjnym dla relacji jest lekceważenie oraz pogarda. Traktowanie partnera z poczuciem wyższości lub bez dostatecznej uwagi, okazywanie braku szacunku, wyśmiewanie, sarkastyczne uwagi, protekcjonalność, nieprzychylne spojrzenia, wyzwiska, nieżyczliwa mowa ciała (np. przewracanie oczami), to wszystko może być wyrazem pogardy. Takie zachowania są zabójcze dla związku, ponieważ wyrażają wstręt i wyższość. Zamiast lekceważyć, czy też gardzić partnerem, powinnam mówić o swoich uczuciach i potrzebach. Nie: 'ile twoja matka musiała zjeść śniegu, by urodzić takiego niedomyślnego bałwana jak ty!'. Tak: 'potrzebuję czasami usłyszeć, że ci smakowało; bardzo się starała(e)m, żebyś był(a) zadowolona'.
Obrona, postawa defensywna
Trzecim jeźdźcem jest postawa defensywna przejawiająca się oburzeniem lub postawieniem się w roli niewinnej ofiary. Przerzucenie odpowiedzialności. W efekcie mój komunikat brzmi: „Problemem nie jestem ja, to ty”. Kiedy czujemy się niesłusznie oskarżeni, szukamy wymówek, żeby partner się wycofał. Przestajemy słuchać jego argumentów, zamiast tego przygotowując własną odpowiedź, atak. Postawa defensywna jest częstą reakcją na krytykanctwo, a antidotum na nią, wzięcie odpowiedzialności za swoje błędy. Zamiast: 'gdybyś gotował(a) lepiej, to bym na pewno coś miłego powiedział(a)!', lepiej odrzec: 'przepraszam, tak się przyzwyczaił(a)m do dobrego, że zapominam o manierach'.
Wycofanie - „rób jak chcesz”, obstrukcja
Ostatni, ale z pewnością nie najmniej ważny z Jeźdźców to obstrukcja i/lub wycofanie. W trakcie dyskusji lub kłótni partner odstępuje od interakcji, wyłącza się i zamyka w sobie. Zamiast stawić czoła problemowi, nie reaguje wykonując różne uniki, np. odwraca się, angażuje w jakieś inne czynności, czy obsesyjne zachowania. Wycofanie jest trudne w relacji, gdyż jeśli jako partner dokładasz wszelkich starań, by rozwiązać problem, niezależnie od tego, czy próbujesz porozmawiać o czymś, co Cię denerwuje, czy też wyjaśnić swoje uczucia dotyczące konfliktu, a twój partner stosuje uniki, prawdopodobnie osiągniesz taki poziom frustracji lub złości, że puszczą wszelkie hamulce. "Ciche dni" i unikanie rozmowy są zabójcze dla relacji, niszczą bliskość. Dużo częściej wycofują się mężczyźni. Reakcja ta eskaluje wraz ze wzrostem zaangażowania emocjonalnego kobiety. Antidotum na wycofanie jednego z partnerów jest natychmiastowe zaprzestanie dyskusji i uzgodnienie terminu powrotu do rozmowy, jak emocje opadną. I to zanim para pójdzie uszami lub dojdzie do rękoczynów.
Potrzeba sporo czasu, aby destrukcja wynikająca ze stosowania pierwszych trzech jeźdźców stała się na tyle przytłaczająca, żeby wycofanie wkroczyło na arenę, ale gdy następuje, często staje się nawykiem, którego oduczyć się już nie da.
Muszę przyznać, że żaden z jeźdźców nie jest mi obcy. A Tobie?
Bardzo ciekawe i wartościowe. A rzeczywistość bywa czasem różna. Od trzech pierwszych uchroniło mnie tzw. dobre wychowanie przez trzy kobiety, ale to wywołało - jakby automatycznie - wyuczoną, wdrukowaną w psychikę, postawę wycofującą.
OdpowiedzUsuńJak zerkam wstecz na moje relacje i reakcje, to aż mi wstyd. Bardzo trudno będzie wyzbyć się niektórych zachowań; np. sarkastycznych komentarzy, czy przewracania oczami. Postaram się.
UsuńPoważny temat, do przemyślenia.
OdpowiedzUsuńI zastosowania. :-)
UsuńOczywiście zastanawiam się, jak to jest u mnie, w moim domu i powodów do optymizmu nie ma zbyt wiele.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem, czy u kogokolwiek Jeźdźcy nie występują. :-)
Usuń"bo ty nigdy nie..." - znam to aż za dobrze. Tak zawsze mówiła do mnie matka.
OdpowiedzUsuńJa tam czasami mówię! Albo... bo ty zawsze.
UsuńCiekawe, muszę przemyśleć.
OdpowiedzUsuńPrzemyśleć, czy ta teoria ma sens?
UsuńA jak to jest z przeciwieństwami - przyciągają się, czy na dłuższą metę szkodzą związkowi?
OdpowiedzUsuńU Gottmana nic o tym nie było. Prywatnie myślę, że gdybyśmy byli tacy sami, wiałoby nudą, wiec jednak przeciwieństwa, ale... nie w kluczowych w życiu sprawach. Po prostu trzeba się kochać. Tylko i aż. :-)
UsuńKrytykanctwo, lekceważenie, pogarda z poczuciem wyższości, na pewno mogą rozwalić związek - odbierają poczucie bezpieczeństwa. Ale nie jestem pewien, czy dwa pozostałe są tak groźne.
OdpowiedzUsuńSą. Potwierdzam.
Usuń