niedziela, 25 lutego 2018

Trwałe cechy osobowości

Każdy człowiek ma jakieś tam cechy charakteru - wady, zalety, talenty i, w co głęboko wierzę, Troskę, jakieś zagadnienie społeczne, którego wypełnianie powinno stanowić trzon, sens jego życia (to jednak już temat na osobny wpis). Talenty i zalety powinien pielęgnować i rozwijać, a wad się wyzbywać, bądź nauczyć nie korzystać z nich celem osiągnięcia zadowalających efektów. Zastanawiam się tylko, czy ze wszystkimi tak się da? Czy nie jest tak, że niektóre z nich to trwałe cechy osobowości naturalne jemu konkretnie? Takie których zmienić się nie da, a stłamsić co najwyżej tylko chwilowo, bądź z wielkim poświęceniem?

Rozważając temat przyszło mi na myśl kilka moralnie wątpliwych i społecznie nieaceptowalnych  zachowań, których podstawy nie muszą przecież być w pełni kontrolowane przez ludzi je prezentujących.

Kowalska dochrapała się kierowniczego stanowiska. Z czasem, w opinii innych, zrobiła się z niej szuja i kanalia. I teraz pytanie: czy stała się taka po otrzymaniu władzy, czy też może od początku była zakompleksioną, małomiasteczkową, ambitną i pracowitością tuszującą niedobory intelektualne, jednak ze względu na piastowane stanowisko nie mogącą okazywać swojego prawdziwego ja, osobą?

Wiśniewska jak mantrę powtarza, że żadna praca nie hańbi. Że sprzątanie ulic, zbieranie śmieci, czy też doglądanie czystości publicznych toalet, to zajęcia jak każde inne, a wręcz większy szacunek należny jest osobom imającym się tych prac. Tylko dlaczego czuła się zawstydzona, gdy sąsiadka zobaczyła ją dorabiającą myciem okien w budynku dwie ulice dalej, podczas gdy etatowo piastuje urzędnicze stanowisko w gminie? Czy to zwyczajna hipokryzja, czy może naprawdę wierzy w to, że innych nie hańbi, ale ją?!

Leonid Afremov - Sea Of Feelings
Nowakowa młodo zaszła w ciążę i wyszła za mąż. Z nadużywającym alkoholu mężem się nie układało, więc próbując ratować związek urodziła jeszcze dwoje dzieci. O mizernych skutkach tego zabiegu pisać nawet nie muszę. Jej potrzeby seksualne zawsze odbiegały od możliwości i umiejętności Nowaka, wdała się więc w namiętny romans. Gdy mąż się dowiedział, wybuchła ogromna, kilkudniowa chryja, zakończona postanowieniem poprawy obojga i ślubem kościelnym, który miał uratować wszystko. Chcieli wypełnić swój moralny obowiązek i "ratować rodzinę". Początkowo nawet się udawało. Starali się oboje. Z czasem jednak wróciło do stanu sprzed - Nowakowa znowu znalazła kochanka, a Nowak co prawda nie pije, ale etanol zastąpił nałogowym korzystaniem z komputera - bo czy kobieta w kwiecie wieku może skutecznie stłamsić lub całkowicie zmienić własny temperament i potrzeby seksualne? A jeśli tak, jakim kosztem?

I tak sobie myślę. Bardzo łatwo jest wytykać palcami i dokonywać ocen moralnych. Trudniej, gdy dotyczą mnie osobiście, bądź człowieka mi bliskiego. Podejrzewam, że więcej zrozumienia, empatii i troski miałabym w stosunku do nieszczęśliwej przyjaciółki, która zdradza męża, niż dla jego kochanki - bździągwy i dziwki.