Blog zawiera teksty o depresji, koalkoholizmie, relacjach, ale przede wszystkim o drodze do wyzwolenia, rozwoju osobistym i obecnym stanie ducha. To teksty moje i zazwyczaj o mnie.
Stoję przed kluczowym dla mojego życia wyborem. Mogłabym napisać o nim tysiąc słów, ale i tak ów dylemat najlepiej zobrazuje pewien mem, który znalazłam w portalu społecznościowym.
Być może nasze rozterki stałyby się mniejsze, a może zupełnie zniknęły, gdyby udało (udawało) nam się dostrzec i zrozumieć presję, jaką nakłada na nas ta złudna chyba alternatywa: rozwój albo komfort. W końcu rzecz cała sprowadza się do pewnej operacji językowej; wymyśliliśmy metaforę: rozwój i wyciągamy konsekwencje z tego obrazu. A co mówi ten obraz? Że rozwijasz się zawsze w jakimś kierunku ( na wykresie jest to najczęściej linia ( wektor) wznosząca się w górę i biegnąca nieskończenie w prawo),że za brak rozwoju płacisz dającą komfort stagnacją itd. Spróbujmy więc metaforze przeciwstawić inna metaforę – taką, która pokaże nas stojących w miejscu, nie ruszających się z miejsca, a jednak z m i e n i a j ą c y ch się. Myślę o słowie: rozkwit. Drzewo stoi w miejscu, a „rozkwita” liśćmi (jeśli jest owocowe to i kwiatami), drzewo nawet owocuje! Szarotka unieruchomiona w skalistym, górskim gruncie – rozkwita! Rozkwitanie odbywa się we wszystkich kierunkach – spójrzmy na krzewy, które płożą się przy gruncie i rozkrzewiają się na boki, w górę, gdzie bądź! Rozwojowi zatem przeciwstawiłbym rozkwit i wtedy alternatywa, przed którą stoisz staje się mniej dotkliwa, może nawet mniej ważna, może nawet nieważna...
Czy to rozwój, czy rozkwit, niezbędne jest działanie. Moje, albo jakiejś Siły Wyższej. Zgodnie jednak ze słowami: „Módl się tak, jakby wszystko zależało od Boga, a pracuj tak, jakby wszystko zależało od ciebie”, staram się robić swoje.
No tak. Sama mnie tego uczyłaś...
OdpowiedzUsuńKomfort jako efekt rozwoju - to tak, jak najbardziej. :-)
OdpowiedzUsuńA czy rozwój nie jest procesem nieskończonym? Gdzie wówczas miejsce na komfort?
UsuńPoziom komfortu też może rosnąć w nieskończoność.
Usuń"No pain,no gain" Thanks for your article 🙏🌹🙏
UsuńThanks for visiting. :-)
UsuńByć może nasze rozterki stałyby się mniejsze, a może zupełnie zniknęły, gdyby udało (udawało) nam się dostrzec i zrozumieć presję, jaką nakłada na nas ta złudna chyba alternatywa: rozwój albo komfort. W końcu rzecz cała sprowadza się do pewnej operacji językowej; wymyśliliśmy metaforę: rozwój i wyciągamy konsekwencje z tego obrazu. A co mówi ten obraz? Że rozwijasz się zawsze w jakimś kierunku ( na wykresie jest to najczęściej linia ( wektor) wznosząca się w górę i biegnąca nieskończenie w prawo),że za brak rozwoju płacisz dającą komfort stagnacją itd. Spróbujmy więc metaforze przeciwstawić inna metaforę – taką, która pokaże nas stojących w miejscu, nie ruszających się z miejsca, a jednak z m i e n i a j ą c y ch się. Myślę o słowie: rozkwit. Drzewo stoi w miejscu, a „rozkwita” liśćmi (jeśli jest owocowe to i kwiatami), drzewo nawet owocuje! Szarotka unieruchomiona w skalistym, górskim gruncie – rozkwita! Rozkwitanie odbywa się we wszystkich kierunkach – spójrzmy na krzewy, które płożą się przy gruncie i rozkrzewiają się na boki, w górę, gdzie bądź! Rozwojowi zatem przeciwstawiłbym rozkwit i wtedy alternatywa, przed którą stoisz staje się mniej dotkliwa, może nawet mniej ważna, może nawet nieważna...
OdpowiedzUsuńCzy to rozwój, czy rozkwit, niezbędne jest działanie. Moje, albo jakiejś Siły Wyższej. Zgodnie jednak ze słowami: „Módl się tak, jakby wszystko zależało od Boga, a pracuj tak, jakby wszystko zależało od ciebie”, staram się robić swoje.
UsuńDziękuję za odwiedziny i komentarz. :-)