sobota, 23 grudnia 2017

(Ziemia) Święta

Odwiedziłam niedawno Jerozolimę. W zasadzie był to ostatni moment, w którym było tam bezpiecznie. To piękne, bardzo klimatyczne miejsce, na które miałam zdecydowanie za mało czasu, do którego obiecałam sobie wrócić, ale w świetle ostatnich okoliczności nie wiadomo kiedy znowu będę mogła je odwiedzić bez strachu i obawy o własne życie. Swoją drogą, żeby słowa jednego człowieka miały tak wielkie przełożenie na sytuację całego kraju, a nawet kilku? Szczególnie, że były moralnie wątpliwe, celowo prowokacyjne i niezgodne z prawem międzynarodowym. Niewyobrażalne.. Wracając jednak do tematu. To tutaj stąpałam po kamieniach, po których stąpał sam Chrystus. Dotknęłam płyty, na której miał być złożony po męczeńskiej śmierci. Widziałam miejsce zatknięcia krzyża, na którym został ukrzyżowany. Weszłam do Grobu Pańskiego. Doświadczyłam bycia "tam". Dziś, z dala, w ciszy i zadumie, jest to dla mnie przeżycie dużo bardziej mistyczne niż gdy byłam tam na miejscu. Gwar, harmider, mnóstwo ludzi, z jednej strony słychać Różaniec odmawiany w języku hiszpańskim, a z drugiej - konkurencyjny - w angielskim. Stacje Drogi Krzyżowej znajdują się w centrum targowiska. Jerozolima to połączenie różnych kultur, różnych religii, ale też miejsce kultu Boga. Jedynego, bo tylko taki przecież jest. Co za różnica jak Go nazywamy? Co za różnica, jak inni ludzie (zwierzchnicy kościołów i religii) nakazują nam Go wielbić?

Mała dygresja. Do Starego Miasta Jerozolimy można się dostać jedną z ośmiu bram. Przy czym jedna, Brama Złota, jest permanentnie zamknięta (przynajmniej do czasu Sądu Ostatecznego). Według tradycji żydowskiej, opartej na Księdze Ezechiela, przez Bramę Złotą do Jerozolimy wjedzie Mesjasz. Wyznawcy Islamu wierzą, iż tutaj będzie miał miejsce sąd Allaha nad światem (tak zostało zapisane w Koranie). A gdy Chrystus w Niedzielę Palmową wjechał Bramą Złotą do Jerozolimy, chrześcijanom wypełniły się słowa Starego Testamentu - "Raduj się wielce, Córo Syjonu, wołaj radośnie, Córo Jeruzalem! Oto Król twój idzie do ciebie, sprawiedliwy i zwycięski. Pokorny – jedzie na osiołku, na oślątku, źrebięciu oślicy." - [Księga Zachariasza 9,9]. To tutaj mają paść słowa: "Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale i wszyscy aniołowie z Nim, wtedy zasiądzie na swoim tronie pełnym chwały. I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych [ludzi] od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów. Owce postawi po prawej, a kozły po swojej lewej stronie. Wtedy odezwie się Król do tych po prawej stronie: "Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata! Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie; byłem nagi, a przyodzialiście Mnie; byłem chory, a odwiedziliście Mnie; byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie". Wówczas zapytają sprawiedliwi: "Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? spragnionym i daliśmy Ci pić? Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię? lub nagim i przyodzialiśmy Cię? Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie?" A Król im odpowie: "Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili"Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: "Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom! (...) Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, Tegoście i Mnie nie uczynili". I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego». (Mt 25, 31-46) i decyzja, kto godzien jest wejść do Domu Ojca. Czy to wszystko nie wskazuje poniekąd, że Bóg jest jeden, tylko ludzie zinterpretowali słowa innych ludzi w odmienny sposób? 

W każdym razie zmierzam do tego, że uruchomił mi się pewien ciąg skojarzeń: Ziemia Święta. Święta. Boże Narodzenie. Okres radości, pokoju. Magiczny czas, który przekształca wielu Polaków w ludzi ciepłych, uśmiechniętych, dobrych i przepełnionych miłością bliźniego. Zastanawiałam się z czego to może wynikać. Czy z chęci czynienia dobra drugiemu? Czy może uciechy ze zbliżającego się urlopu świątecznego? A może okazji do spotkań w gronie bliskich? Przecież każdy dzień naszego życia jest święty. Dlaczego zachowywać dobre samopoczucie, uśmiech, serdeczność, dobroć i miłość, którymi dzielimy się w te grudniowe dni, tylko na nie właśnie? Takie... Boże Narodzenie trwające cały rok. Tego właśnie Ci życzę, Drogi Czytelniku, na każdy dzień 2018 roku.








7 komentarzy:

  1. Jeśli Bóg dał nam życie i świat, to dał każdy dzień, a nie tylko kilka w roku. Spokoju życzę! :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję "Pelagio".

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawy wpis i przemyślenia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zazdroszczę ci tej wyprawy Pelagio. Tez bym chętnie wybrał się w tamte rejony i przeżył to równie mocno. Dobrze ze nie zostałaś na gorze oliwnej jak twoja święta „immienniczka”. Nie wiem kto by wprowadzał tyle uśmiechu w ciągu dnia 😀 -s

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuję. Bardzo miło czytać takie komntarze. Teraz moja twarz rozjaśniała szerokim uśmiechem. :-)

      Serdeczności!

      Usuń