czwartek, 25 maja 2017

Varia: samokrytyka

Zdałam sobie ostatnio sprawę z tego, że z łatwością potrafię być samokrytyczna (w myśli, mowie i słowie pisanym) wobec własnych postaw, zachowań i decyzji, gdy po jakimś czasie nastąpiła ich korekta. Coś na zasadzie - jaka ja byłam głupia! Dobrze, że już nie jestem. - Natomiast jeśli przejdzie mi przez myśl, iż jakieś bieżące zachowania są naiwne, przekombinowane, bądź zwyczajnie idiotyczne, umiejętność tę... jakoś tak... tracę. Głupio przecież myśleć, mówić, albo pisać o sobie źle, prawda? Co innego w czasie przeszłym. To wszystko tłumaczy, bo przecież tak miałam, ale już dawno zmądrzałam. Tja...

Odkrycie to oraz wnioski zeń płynące, jak to zwykle w takich lub podobnych przypadkach bywa, nie były specjalnie przyjemne, gdyż jedną z najgorszych obelg, którymi ktoś może mnie obrzucić jest epitet: obłudna. Bardzo nie lubię tej cechy u innych, a to oznacza nie mniej, nie więcej, a to, że sama taką posiadam, bo w innych ludziach bardzo często denerwuje nas właśnie to, czego nie tolerujemy w sobie.

Dużo rzeczy już o sobie wiem, a okazuje się, że to i tak strasznie mało...

15 komentarzy:

  1. Dużo, niedużo... ważne, żeby coraz więcej. Od razu też uprzedzam, że końca temu nie będzie, bo działa tu prawo: im głębiej w las, tym więcej drzew. Nie przejmuj się Pelagio - rób swoje. A przyznam, że z przyjemnością obserwuję twój rozwój, bo jak na osobę nieuzależnioną jest on wyjątkowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już myślałam, że będę zmuszona wlewać w siebie kilka butelek wódki dziennie, by później móc doznać oświecenia. ;-)

      A poważnie... dziękuję. To dla mnie dużo znaczy.

      Usuń
  2. Nikt z nas nie wkracza w dojrzałość duchową z własnej woli lub w wyniku całkowicie wolnego wyboru [„Spadać w górę”].

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam tę książkę raz. Zdaje się, że powinnam do niej wrócić.

      Usuń
  3. Od zarania dziejów ludzie osiągali pełnię człowieczeństwa dobrowolnie i samodzielnie stawiając czoła wyzwaniom. Godność i to, co wartościowe, osiąga się za cenę cierpienia. (O'Malley "Efekt Wow")

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami zastanawiam się tylko, czy ta cena nie jest za wysoka. Ale tak mam zazwyczaj w trakcie cierpienia. Z czasem okazuje się, że to była szansa, tyle że okupiona łzami.

      Usuń
    2. Skoro jest tak... cytatowo, to jeszcze jeden:

      „Nie chodzi o to, że cierpienie lub niepowodzenie mogą się zdarzyć, że przydarzą ci się, jeśli będziesz zły (a tak często myślą ludzie pobożni), albo dopadną pechowców, kogoś zupełnie innego i gdzieś indziej; nie w tym rzecz, czy można tych wydarzeń uniknąć dzięki inteligencji lub prawości. Otóż nie one przydarzą się również tobie! Płynące z tych doświadczeń utrata, porażka, upadek, grzech i cierpienie są niezbędne, stanowią ważną część życiowej drogi człowieka.” . (Richard Rohr, „Spadać w górę”).

      Usuń
    3. Moja życiowa droga jest zatem bardzo bogata w takie doświadczenia. Może... w końcu będzie dość? :-) Dobra... żartuję. Wiem przecież, że nie. Uczę się pokory. Tak będę ów proces (ciągły i permanentny zresztą) nazywać.

      Usuń
  4. Nie rozumiem bowiem tego, co czynię, bo nie czynię tego, co chcę, ale to, czego nienawidzę - to właśnie czynię (Rz 7,15)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię ten cytat. Jest... kojący, że nie tylko ja tak mam.

      Usuń
  5. A gdyby tak inna osoba uświadomiła nam nasze zachowanie, zanim sami się zorientujemy.
    I gdybyśmy potrafili taką krytykę przyjąć i ją odpowiednio wykorzystać...
    To dopiero by było...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Często tak się nawet dzieje. Do pierwszej kropki Twojej wypowiedzi. :-)
      To "I gdybyśmy potrafili..." jest już, niestety, problematyczne.

      Usuń
    2. 1. Gdybyśmy potrafili
      2. Wykorzystać.
      3. Odpowiednio.

      Niezłe wyzwanie, ale podobno są ludzie zdolni czasem mu sprostać.

      Usuń
  6. A jednak czytam. I całkiem przyjemnie się czyta. Nie znam bardziej pozytywnej osoby od ciebie. Jak mogłabyś w ogóle pomyśleć o sobie takie rzeczy? ☺️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Miłe co piszesz, ale ja już tam wiem, co mam za uszami... Całkiem sporo.

      Zapraszam do dalszej lektury. Tylko zastrzegam, że na własną odpowiedzialność. :-)

      Usuń