czwartek, 26 marca 2015

Dzieci z rodzin alkoholowych

Czytałam i słyszałam wiele opowieści dorosłych już dzieci z rodzin alkoholowych (DDA). Bardzo często kipiały wręcz poczuciem beznadziei, brakiem wiary w jakiekolwiek możliwości poprawy jakości własnego życia, w jakiekolwiek metody samopomocy. Nierzadko charakteryzowały się ślepym przekonaniem, że głęboko schowane poczucie krzywdy i raz wywrzeszczane alkoholikowi zarzuty "załatwiły sprawę" i można zacząć "normalnie żyć".

W rodzinie alkoholowej cierpią wszyscy. Zarówno główny bohater - alkoholik, który opętany obsesją picia nie jest w stanie normalnie funkcjonować w rodzinie i w społeczeństwie. Żona, która żyje w poczuciu krzywdy i upodlenia, że musi znosić te wszystkie niedogodności, oszustwa i zdrady, a pomimo to nie robi nic, by zmienić sytuację. Oraz dzieci, których jest mi szkoda najbardziej. Bo one nic nie mogą zrobić. Po prostu nic. Są bezbronne. A w dorosłym życiu często mają już taki balast, że bez pomocy z zewnątrz (a w nią często nie wierzą) rzadko udaje im się szczęśliwie żyć... Często same się uzależniają, albo współuzależniają. 

"'Kto zje więcej solonej cebuli' [gra], do której z dobrze odgrywanym śmiechem namawiała mnie mama tylko dlatego, żebym nie odkryła, że poza cebulą nie ma już nic do zjedzenia. To było dobre, bo była mama. Była ze mną i dla mnie. Byłam ważna. Wszystko się zmieniło, gdy przestałam być jedynaczką. (...) Wtedy też ustalił się na zawsze układ sił w rodzinie, dostałam swoje miejsce, dostałam tożsamość, z której próbowałam uczynić element mojego poczucia bezpieczeństwa, glejt dający mi prawo do miłości i troski. Zostałam pomocnicą mamy! Jej małą zastępczynią (...)."* 
"Tak, wcześniej ojciec miewał jakiej wybryki i bywało ciężko, ale dopiero kiedy matka przestała nas chronić, kiedy odwróciły się role i sama schowała się za swoje dzieci, zaczęło być naprawdę strasznie. Wtaczał się do mieszkania, głośno, z chrobotem, zawadzając o framugę drzwi. Matka zamierała z drutami, albo książką w rękach. My - nagle przycichłe i skulone dzieciaki - czekamy. Szurając nogami, przełaził do dużego pokoju. Chodził i węszył, ale bez skutku, wszystko wysprzątane na błysk. Wtedy przyłaził do nas."**

Bardzo często dzieci alkoholika z perspektywy czasu mają pretensje bardziej do matek, niż do uzależnionych ojców. Alkoholizm nie usprawiedliwiał ich zachowań, ale przynajmniej pomagał w jakiś sposób je zrozumieć, natomiast postępowanie matek okazywało się niepojęte.Warto sobie uzmysłowić, że koalkoholizm to zaburzenie psychiczne, które wpływa destrukcyjnie na bliskich. Śmiem wręcz twierdzić, że współuzależnione są równie odpowiedzialne patologicznej sytuacji rodziny alkoholowej, co sam uzależniony. A nawet bardziej, gdy się dowiadują, co należy robić i jak postępować, a pomimo tego nie zmieniają nic, usilnie wierząc, że 2 plus 2 będzie 5, jeśli tylko wystarczająco mocno się obrażą. 

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nadal w ten sposób żyją tysiące ludzi w Polsce, i wiele, wiele więcej na świecie, a problem jest bagatelizowany. 

Co jest plagą naszego świata? AIDS? Nowotwory? One zabijają jednostki, a choroba alkoholowa całe pokolenia...

- Ale przecież... dziecko potrzebuje ojca! Całej rodziny! - Tak, to prawda. Ale czy oby na pewno zawsze i  za wszelką cenę?




Modlitwa Piotrusia

Dobry nasz Panie, Jezu Chryste, bardzo gorąco proszę Ciebie:
 nie chcę żyć dłużej na tym świecie - zabierz mnie prędko stąd do siebie!
Tatuś pijany wrócił do domu, rozbitą flaszkę trzymał w dłoni.
Mój Anioł Stróż gdzieś sobie poszedł, bo mnie przed biciem nie obronił.
Mamy od wczoraj nie ma w domu, nic nie mieliśmy na śniadanie;
więc zabierz nas do nieba, Jezu, mnie i siostrzyczkę moją Hanię.
Tam się spotkamy z babcią Rózią, co zawsze piekła nam kołacze,
i była dobra, lecz umarła. Hania do dzisiaj za nią płacze.

Będziemy grzeczni i posłuszni. Wystarczy nam trochę mleka, chleba
i kredki dla Hani, jeśli będą, a dla mnie ... dla mnie nic nie trzeba.
Ja sam potrafię wszystko robić: garnuszki umyć, chleba pokroić,
niech tylko zawsze będzie jasno, bo się po ciemku Hania boi.
Tatuś dziś rozbił dwie żarówki, i świece się skończyły właśnie.
Więc zapaliłem gaz w kuchence, żeby nam było trochę jaśniej.
Lecz tatuś zgasił płomyk - łokciem.
Tak się zatoczył, trzasnął drzwiami i poszedł sobie.
A tu ciemno i my w kąciku, całkiem sami.
Wiem, że zakręcić kurek można.
Zaraz to zrobię - chwilka mała...
Niech tylko Hania mocniej zaśnie, tyle się dzisiaj nacierpiała.

Tu nam wygodnie na podłodze, za taboretem i ławeczką.
Nawet poduszkę Hani dałem, lecz trudno uśpić głodne dziecko.
O, jeszcze wzdycha. Ciszej, ciszej...
A mnie tak słabo. Matko Święta!
Wszystko się wokół mnie kołysze...
Coś miałem zrobić?! Nie pamiętam.
Gdzie jestem? Jak mi w uszach szumi.
Noc za oknami jest ciemna, głucha...
Jezu, modliłem się do ciebie.
Wierzę, że wkrótce mnie wysłuchasz...



Jezus usłyszał prośby twoje
zaraz wam wyjdzie na spotkanie.
Weźmie do siebie was oboje - ciebie i twoją siostrzyczkę Hanię.



* Mika Dunin, "Alkoholiczka", Wyd. WAM, 2014 r., str. 54-55
** Tamże, str. 57

8 komentarzy:

  1. "Modlitwa Piotrusia" zawsze robi na mnie piorunujące wrażenie, choć znam ją od lat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na mnie też, bo jest taka prawdziwa...
      Krzywda dzieci w ogóle, a szczególnie takich z rodzin alkoholowych, dotyka mnie bardzo.

      Ważne, żeby sobie uświadomić, co się dzieje za zamkniętymi drzwiami i reagować. Czasami zwykły telefon potrafi uratować komuś życie.

      Usuń
    2. ''Bardzo często kipiały wręcz poczuciem beznadziei, brakiem wiary w jakiekolwiek możliwości poprawy jakości własnego życia, w jakiekolwiek metody samopomocy. Nierzadko charakteryzowały się ślepym przekonaniem, że głęboko schowane poczucie krzywdy i raz wywrzeszczane alkoholikowi zarzuty "załatwiły sprawę" i można zacząć "normalnie żyć".

      To dokładnie o mnie

      ''bywało ciężko, ale dopiero kiedy matka przestała nas chronić, kiedy odwróciły się role i sama schowała się za swoje dzieci, zaczęło być naprawdę strasznie. Wtaczał się do mieszkania, głośno, z chrobotem, zawadzając o framugę drzwi. Matka zamierała z drutami, albo książką w rękach. My - nagle przycichłe i skulone dzieciaki - czekamy. Szurając nogami, przełaził do dużego pokoju. Chodził i węszył,

      U mnie nadal tak jest, tyle że mama jest obojetna wobec tego wszystkiego, a to ja zamieram i sie boję Wtedy przyłaził do nas."**

      Mnie również poruszyła modlitwa Piotrusia, chociaż jestem już dorosła mam podobne pragnienia
      ''Dobry nasz Panie, Jezu Chryste, bardzo gorąco proszę Ciebie:
      nie chcę żyć dłużej na tym świecie - zabierz mnie prędko stąd do siebie!''

      Nie jestem DDA, ale chyba DDD


      Usuń
    3. ''Bardzo często kipiały wręcz poczuciem beznadziei, brakiem wiary w jakiekolwiek możliwości poprawy jakości własnego życia, w jakiekolwiek metody samopomocy. Nierzadko charakteryzowały się ślepym przekonaniem, że głęboko schowane poczucie krzywdy i raz wywrzeszczane alkoholikowi zarzuty "załatwiły sprawę" i można zacząć "normalnie żyć"

      To jest dokładny opis mnie

      ''bywało ciężko, ale dopiero kiedy matka przestała nas chronić, kiedy odwróciły się role i sama schowała się za swoje dzieci, zaczęło być naprawdę strasznie. Wtaczał się do mieszkania, głośno, z chrobotem, zawadzając o framugę drzwi. Matka zamierała z drutami, albo książką w rękach. Szurając nogami, przełaził do dużego pokoju. Chodził i węszył,Wtedy przyłaził do nas.''

      U mnie nadal tak jest, tylko że mama stała sie obojetna na to wszystko, a to ja zamieram i się boję

      Na mnie modlitwa Piotrusia zrobiła wrażenie, chociaż jestem już dorosła to mam podobne pragnienie jak Piotruś ''Dobry nasz Panie, Jezu Chryste, bardzo gorąco proszę Ciebie:
      nie chcę żyć dłużej na tym świecie - zabierz mnie prędko stąd do siebie!''

      Usuń
  2. Skoro wiesz, że jesteś DDD to już pół sukcesu! Bo wiesz też dokąd się udać po pomoc. Wiesz, co może być przyczyną Twojego stanu, a to bardzo dużo. Najgorsza jest niewiedza i szukanie po omacku.

    Gorąco polecam Ci żabinko udanie się do Ośrodka terapii uzależnienia i współuzależnienia (tam zazwyczaj są również terapie dla DDA/DDD) lub na mityng Al-Anon (dla młodzieży Al-Ateen). Tam dostaniesz wsparcie i pomoc.

    To działa! :-) Życzę powodzenia i samych dobrych myśli.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak pisałam czekam z niecierpliwością na terapię, którą mam zacząć po świętach, chcę zacząć pracę nad sobą

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie zliczę, ile razy byłam takim Piotrusiem ..
    I w życiu nie pozwolę aby któryś z moich Synów musiał kiedyś posłużyć się tą modlitwą ..

    OdpowiedzUsuń
  5. This paragraph provides clear idea for the new people of blogging, that in fact
    how to do blogging.

    OdpowiedzUsuń